Dziś będzie bajka. Pewnego razu zamiast tradycyjnej baby do lekarza przyszedł chłop. „Panie doktorze” – rzecze – „jestem nałogowym alkoholikiem, chleję codziennie na umór i z wolna zaczyna mi cały organizm wysiadać – proszę o szczegółowe badania oraz o wydanie opinii na temat tego, co muszę zrobić, żeby nie strzelić rychło kopytami”.
Lekarz chłopa zbadał, robiąc mu wszystkie możliwe testy. Po kilku dniach wezwał go do siebie i oznajmił: „Musi pan natychmiast rzucić całkowicie alkohol. W przeciwnym razie czeka pana śmierć w ciągu najbliższych miesięcy”.
„Bardzo dziękuję, panie doktorze, za tę niewiążącą opinię” – powiedział chłop i udał się do pobliskiego baru, by się zalać w pestkę.
A teraz pod zmyślone postacie powyższej bajki trzeba podstawić pisowski realizm:
Lekarz = Komisja Wenecka
Chłop = rząd RP
Gallus Anonymus Americanus
Obyś był profetą, Wernyhorą, prorokiem i wieszczem!