Nie ma niemal dnia, żeby w zachodnich mediach, całkowicie zdominowanych przez antypolskich pachołków Syjonu i Kremla, nie pokazała się jakaś nowa, szkodliwa dla kraju wieść. Najnowsza napaść ma związek z księdzem Jackiem Międlarem, do niedawna wikariuszem parafii św. Anny we wrocławskiej dzielnicy Oporów. Ów młody duchowny jest zaprzysięgłym nacjonalistą, który zasłynął między innymi tym, że aktywnie uczestniczył w marszach nacjonalistów, w czasie których skandowano słuszne i bardzo eleganckie hasła typu „Jebać Araba” oraz „Cała Polska śpiewa z nami wypierdalać z uchodźcami”.
Pod naciskiem parafian, u których katolicyzm nie wyżarł jeszcze całkowicie zdrowego rozsądku, ksiądz został przykładnie ukarany – przez przeniesienie do parafii w Zakopanem. I do tego właśnie przyczepiają się zachodnie media, zastanawiając się, dlaczego Międlar, czyli „nowa twarz polskiego nacjonalizmu”, w ogóle nadal jest księdzem i czy jego „kara” nie świadczy przypadkiem o tym, że skrajny nacjonalizm jest w Polsce tolerowany.
Nie ma się czego czepiać. Kara dla księdza jest przejawem chrześcijańskiego miłosierdzia, zgodnie z którym nawet Hitler w sutannie może sobie w górskim klimacie szerzyć nienawiść. Ja ze swej strony proponuję dodatkowo, by ksiądz Międlar wystrugał sobie krzyż, wlazł z nim na szczyt Kasprowego i się tam samodzielnie ukrzyżował. Wtedy dopiero stanie się bohaterem, któremu światłość wiekuista będzie jarać po nienawistnych oczach na wieki wieków amen.
Gallus Anonymus Americanus
…no – ładne kwiatki! Nasz wrocławski Oporów stał się sławny na cały świat. Raczej jednak osławiony, choć młodzi pewnie nie wiedzą, co to za słowo. Na szczęście młody narybek klechostwa narodowego został wydalony do Zakopanego, gdzie górale, słynący przecież z tolerancji i liberalizmu, przygarną hajlera do swych podhalańskich serc. I dzięki bogu…
Wiadomość niewiarygodna: Górale z Zakopanego wytrzymali z usuniętym z parafii we wrocławskim Oporowie księdzem Jackiem Międlarem tylko trzy dni! TRZY DNI? To przecież naród twardy, wytrzymały i katolicki bez zbytnich myślowych spekulacji, a do tego bardzo patriotyczny i narodowo nastawiony. I po trzech dniach mieli dosyć…
Aż prosi się o jakąś powieść na ten temat, np. pod tytułem „Trzy dni, które wstrząsnęły góralami”.