Już od dawna nikt nie wie, co zrobić z nieustająco zaniżającym loty LOT-em. Nie wie również nowa władza, ale za to szczyci się ona tym, że jest władzą genialną, w związku z czym, w przeciwieństwie do poprzedniej władzy ułomnej, zawsze ma wiele ciekawych pomysłów. Jednym z nich jest proponowana „konsolidacja” operacji LOT-u z PKP.
Idea fascynująca, ale moim zdaniem przyniesie ona wiele nieoczekiwanych konsekwencji, np. tej, że trzeba będzie zmienić znany wiersz Tuwima w taki sposób, by zaczynał się od słów „Stoi na stacji lotomotywa…”. Nie wspomnę już o tym, że na Okęciu słychać będzie zapowiedzi typu „Uwaga, uwaga, samolot pośpieszny z Warszawy do Jeleniej Góry będzie opóźniony o około 500 minut i na razie uważany jest za zaginiony”.
Z drugiej strony, może trzeba pójść za rządowym ciosem i pomyśleć o innych konsolidacjach, np. Poczty Polskiej z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki. Gdy pocztowcy nie będą w stanie dostarczyć jakiejś paczki, oddadzą ją w ręce biegaczy, którzy pognają z nią do adresata, a niektórzy z nich będą nawet w stanie przeskoczyć przez różne płotki, choć tylko na odległość 110 metrów.
Gallus Anonymus Americanus
Teraz już tylko czekać na loty pośpieszne, ekspresowe oraz podmiejskie