Antoni Macierewicz, w niektórych środowiskach znany jako Główny Świr Rzeczypospolitej, utworzył nową komisję do zbadania katastrofy smoleńskiej. W ciele tym zasiadają liczni wybitni eksperci, w tym również facet, który twierdzi, że zna się na awiacji, ponieważ często lata samolotami pasażerskimi na wakacje.
Uważam, że powoływanie nowej komisji jest błędne, ponieważ wszystko już dawno wiadomo. Putin z Tuskiem pogadali przy pół litrze jak Rusek z Kaszubem i uzgodnili, że Lecha Kaczyńskiego trzeba zlikwidować, by mu zaoszczędzić bólu w związku z niemal nieuchronną klęską w wyborach prezydenckich. Putin wysłał nad Smoleńsk gęste kłęby sztucznej mgły, natomiast Tusk kazał swoim ludziom umieścić na pokładzie kilka puszek z wybuchowymi parówkami. Gdy mgła nie przyniosła zamierzonego skutku, puszki z wędliną zostały zdalnie zdetonowane w odstępach co trzy sekundy. Jedna z puszek znajdowała się pod fotelem generała Błasika, którego jednak tam wtedy nie było, gdyż stał nad kapitanem Protasiukiem i doradzał mu w jaki sposób najszybciej i najefektowniej przyrżnąć Tupolewem w rosyjską matkę ziemię.
Porady te były zbyteczne, gdyż rozpryskujące się wszędzie z wielką siłą odłamki puszek zmieszanych z serdelkami rozerwały kadłub na kilka części, a jedno ze skrzydeł poleciało dalej samo, przywalając w brzozę, której tak naprawdę w ogóle tam nie było. No i wszystko jasne.
Zdziwiona agencja BBC, drapieżnie antypolska od czasu pamiętnego remisu 1:1 na Wembley w 1973 roku, opisała stworzenie przez Antka nowej komisji i przytoczyła jego słowa o tym, iż samolot rozpadł się na wysokości od 15 do 18 metrów nad ziemią. O parówkach Anglicy nie wspomnieli, co oznacza, że nie są ekspertami i się nie znają.
Gallus Anonymus Americanus
Ilekroć widzę tego faceta, robi mi się niedobrze.