Kolejna zgraja żydokomunistycznych pismaków, czyli redakcja amerykańskiego pisma „Foreign Affairs” – w niektórych totalnie zbłąkanych kręgach uważanego za najbardziej opiniotwórcze wydawnictwo tego typu na świecie – opublikowała obraźliwy, antypolski komentarz, w którym pada teza, iż demokracja w Polsce stoi na skraju totalnej pisizacji i że jedynym ratunkiem powinna być bezpośrednia interwencja prezydenta Obamy, który może albo zbojkotować, albo też w ogóle odwołać zapowiedziane na ten rok w Warszawie posiedzenie NATO.
Od razu widać, że ci ludzie nie mają najmniejszego pojęcia o ogromie talentu, obecnego w zwartych, a może nawet zapartych szeregach polskiej władzy. Oni nie zdają sobie sprawy z tego, że pisizacja to nie wada, przywara, lub zagrożenie, lecz ogromny sukces na drodze do nieodwracalnego spieprzenia całej Europy. Ponadto ludzie z „Foreign Affairs” zapominają o tym, iż Obama nie kiwnie w tej sprawie palcem w bucie, ponieważ jedną nogą jest już na federalnej emeryturze, a Polska interesuje go mniej więcej tak samo jak np. takie ważne, zamordystyczne krainy jak Uzbekistan czy Tadżykistan.
Jednakowoż to, że Obama znajduje się „na wylocie” otwiera przed Jarkolissimusem intrygujące możliwości. My po tej stronie Atlantyku możemy się mianowicie poszczycić bogatym wachlarzem kompletnych świrów, ideologicznie spokrewnionych z obecną ekipą nadwiślańską, którym marzy się przeprowadzka do Białego Domu. Jestem pewien, że niektórzy z nich już zamawiają nowe meble do Oval Office, co należy robić ze stosownym wyprzedzeniem, gdyż meble przyścienne muszą być owalne, a to stanowi wyzwanie dla stolarzy.
Załóżmy przez chwilę, że te marzenia zostaną spełnione w przypadku Donalda Trumpa. Człowiek zupełnie walnięty, ale przy kasie. Jestem pewien, że jak już się tylko rozgości w Białym Domu, przyjedzie do Polski z oficjalną wizytą, będzie asystował przy wyburzaniu Pałacu Kultury i Nauki, a następnie w tym samym miejscu położy kamień węgielny pod wieżowiec o nazwie Piast Trump Warsaw Casino, gdzie Jarek będzie grał w rosyjską ruletkę z Putinem. Będzie to oczywiście bezpośrednio i na żywo transmitowane (do pierwszej kuli) przez kanał o nazwie Free Kurski TV, tym bardziej, że jednocześnie zostanie odsłonięty pomnik prezydenta wczechczasów Lecha Kaczyńskiego o wysokości równej ciastku Trumpa (drzewiej znanego jako ciastko Stalina).
Takiej wizji polsko-amerykańskiego szczęścia trudno jest cokolwiek przeciwstawić. Totalna nirwana!
Gallus Anonymus Americanus
Właśnie tutaj terminowo się różnimy, mają dostęp do tej samej danej, a nie informacji. Różnica między daną, a informacją jest fundamentalna. W nowoczesnym dyskursie politycznym rozróżnia się, daną, informację i wiedzę Imć Gallusie. Terminy, choć bliskoznaczne diametralnie różne w istocie i znaczeniu. Proces interpretacji danych , aby podać, informację wymaga wiedzy. Większość śpiewu populistycznego bazuje na danej interpretowanej bez wiedzy. Ja wiem,że Cię to frustruje, ale w Nowym Jorku, czy innym Waszyngtonie, tak już jest i taki wybrałeś „na zawsze” life.
Mnie nic w zasadzie nie frustruje (ani nie będzie), ale twoja ostatnia wypowiedź nie ma większego sensu. I proszę cię, odczep się od mojego „na zawsze”. Moja decyzja i moje życie. Myślę, że ty masz jakiś „hang-up” w stosunku do Ameryki oraz do ludzi, którzy postanowili wyjechać z Polski i szukać innych możliwości. A teraz powodów po temu, by wyjeżdżać z Polski jest niestety sporo i nie ma to nic wspólnego z patriotyzmem i płaczącymi wierzbami nad Wisłą.
Źródło internetowe ….”W obwodach utworzonych w polskich placówkach dyplomatycznych na świecie głosowało 174 805 Polaków. To 87,64 proc. osób, które zarejestrowały się tam jako wyborcy. PKW na swej stronie internetowej przedstawiła wizualizację pokazującą, jak głosowali Polacy w poszczególnych państwach.
…/./ ….
Drugim co do wielkości obwodem są USA, gdzie głosowało ponad 24,8 tys. wyborców. Bezapelacyjnie zwyciężyło tam PiS, zdobywając 72,7 proc. głosów. PO uzyskała 10,5 proc., a Kukiz’15 5,24 proc. – nikt więcej nie przekroczył tam progu wyborczego ” …. Znam Twój i popieram pogląd na głosowanie z emigracji, nie mniej jednak fakty sa , takie własnie jakie są .
OK, ale co z tego wynika? Te dane nie są dla mnie żadną nowością, a nieco ponad 24 tysiące głosujących Polaków w USA to liczba mikroskopijna i nie mająca na nic żadnego wpływu. Ogromna większość z tych ludzi – jak przypuszczam – to Polonia chicagowska, która zapewne będzie też głosować na Trumpa, jeśli tylko ma uprawnienia. O wiele ciekawsze byłoby sprawdzenie, jakie poglądy mają wszyscy ci Polacy w USA (a jest ich ze dwa miliony), którzy nigdy się nie rejestrowali i nie głosowali oraz głosować nie zamierzają. Niestety takich danych nie ma.
Po pierwsze, chcę być adwersarzem tezy Pani Alicji z Danii, że ludzie na odległość mają ogląd o tym, co czynią z Polską i o Polsce. Pobawiłem się excelem i w odróżnieniu do tych bez mała 73 % Polonii amerykańskiej „tylko” bez mała 38 % było krajowych głupców , choć oni na głupoty, o których piszesz , bedą zdecydowanie bardziej narażeni niż Andrew Kaminsky z Jackowa. Biorąc pod uwagę i sumując aktywnych i biernych”olewaczy wyborczych” to zaledwie 19 % populacji uprawnionej do głosowania, 1/5 . Generalizowanie w prasie zachodniej ,że Naród Polski niczym ruski, jest tak niebezpieczny dla cywilizacji zachodniej i bytu UE jest -moim zadaniem- dalece populistyczny i na wyrost.
Ponownie, nie bardzo rozumiem, o co ci chodzi. Te wszystkie twoje procenty to zapewne racja, ale dlaczego ty w ogóle piszesz o USA? Mój blog nie ma nic wspólnego z Ameryką poza tym, że jestem tu geograficznie obecny. Możesz oczywiście uważać, że ja nie mam „oglądu” jeśli chodzi o Polskę z uwagi na odległość od kraju, ale ja się z tym zupełnie nie zgadzam. Być może twój pogląd byłby znacznie bardziej uzasadniony gdzieś tam w XVIII lub XIX wieku, ale dziś wszyscy wiedzą o wszystkim niemal natychmiast i mają dostęp do mniej więcej tych samych informacji. Mnie absolutnie nic nie obchodzi to, jakie są poglądy Polonii w Ameryce i co ona robi, albo czego nie robi.
A jeśli chodzi o Alicję z Danii, nigdy nie wypowiedziałeś się na temat jej tezy o sensowności amerykanistyki w Polsce. Miecz jest zawsze obosieczny…
Prasa zachodnia będzie generalizować, bo ma takie prawo. A Polska – niestety – szybko traci to, co z mozołem zostało wypracowane przez ostatnie ćwierćwiecze. Pewnie cię to wkurza, i ja to rozumiem, ale nikt nie ma na to rady z wyjątkiem obecnej władzy w Polsce.
ciekawe, Wawo. ty chyba nigdy nie czytasz w pelni innych wpisow. ja nigdy nie postawilam tezy, ktora mi przypisujesz. za to ty stawiasz kuriozalne tezy o odleglosci geograficznej i jej wplywie na to, jakie ktos moze wypowiadac opinie. jest to jakis pokrecony anachronizm. natomiast twoje obliczenia powyzej sa kompletnie niezrozumiale. moze przetlumaczysz na nasze, co chciales dokladnie powiedziec: „Pobawiłem się excelem i w odróżnieniu do tych bez mała 73 % Polonii amerykańskiej „tylko” bez mała 38 % było krajowych głupców , choć oni na głupoty, o których piszesz , bedą zdecydowanie bardziej narażeni niż Andrew Kaminsky z Jackowa. Biorąc pod uwagę i sumując aktywnych i biernych”olewaczy wyborczych” to zaledwie 19 % populacji uprawnionej do głosowania, 1/5”?
czasami lepszy od zabawy excelem jest zdrowy rozsadek.