Jeden z najważniejszych publicystów jednego z najważniejszych dzienników w USA miał czelność, a może nawet bezczelność, skrytykować ostro to, co dzieje się ostatnio w Polsce. Na łamach gazety „The Washington Post” Jackson Diehl napisał, że nowy rząd mianował ministrem obrony „zdeklarowanego antysemitę”, podporządkował służby specjalne „człowiekowi, który wcześniej został skazany za nadużywanie władzy i prześladowanie przeciwników politycznych” oraz „próbował ingerować w działalność teatru we Wrocławiu”, czyli w mieście, w którym wcześniej doszło „do spalenia kukły Żyda trzymającego flagę Unii Europejskiej”. Diehl napisał też, że Kaczyński jest produktem „odrażającego populizmu rodem sprzed II wojny światowej, który został zachowany przez okres komunizmu, a który jest mieszanką ksenofobii, antysemityzmu, skrajnie prawicowego katolicyzmu i przywiązania do autokracji”.
Pokuszę się w związku z tym artykułem o skonstruowanie, zgodnie z jedynie słuszną propagandą PiS-u, obrazu tego nędznika, jakim jest bezsprzecznie Jackson Diehl. To co napisał jednoznacznie i automatycznie przypisuje mu następujące, z gruntu negatywne cechy:
- Żyd (ludzie wyznania mojżeszowego nie rozumieją, że Polacy są Wielcy i stoją zmarznięci jak jasna cholera na górze Mont Blanc w oczekiwaniu na mistyczne spełnienie misji ocalenia świata, w ogromnym cierpieniu, ma się rozumieć)
- Komuch (no musi być komuch, żeby razem była żydokomuna)
- Antypolski liberał (sprawa oczywista – wszyscy liberałowie to wrogowie Polski i Polaków, nie mówiąc już o tym, że ciągle gdzieś pedałują i żrą marchewki)
- Ignorant (pewnie że tak, skoro nie wie, że Kaczor i Macior są w dechę)
- Pedał (homoseksualiści nie są w stanie docenić genialności obecnego rządu, ponieważ są zajęci bez reszty sodomią oraz wpieprzaniem warzyw podczas jazdy na rowerze)
- Eunuch (tylko facet bez jaj mógł coś takiego napisać)
- Wegetarianin (zdaniem ministra spraw zagranicznych RP, wszyscy jarosze to lewacy i pedały)
- Rowerzysta (zdaniem ministra spraw zagranicznych RP, wszyscy rowerzyści to lewacy, pedały i wegetarianie)
- Analfabeta (tylko niepiśmienny może spisywać takie bzdury, a nawet wtedy, gdy je spisuje nadal jest analfabetą)
- Amerykanin (niby nie wyzwisko, ale nie dla Jarka i spółki)
- Zapluty karzeł reakcji (zgrabne nawiązanie do przeszłości)
Może coś pominąłem, ale w sumie powyższa lista oddaje w pełni spaczony charakter amerykańskiego dziennikarza, który nieopatrznie się wychylił i niesłusznie skrytykował właśnie powstający nad Wisłą raj. Gdybyż on tylko wiedział, jakim jest baranem, to by natychmiast wziął duży rozbieg i roztrzaskał się o mur.
Gallus Anonymus Americanus